Spleśniałe elektrody

Kilka miesięcy temu opublikowałem film na temat zjawiska, które określiłem jako „pleśniejące elektrody”.

Po zimie spędzonej w garażu (w piecyku do suszenia elektrod) wysuszyłem je i zacząłem spawać. Nie zauważyłem jednak, że temperatura piecyka była bliska 200 stopni, a czas suszenia był kilka godzin. Okazało się, że elektroda zachowuje się bardzo dziwnie. Trudno się zapala i trudno się prowadzi, tak jakby prąd był za mały. Musiałem podkręcić prąd o 5A w stosunku do typowych nastaw, które zwykle stosuję dla elektrod 6013 czy też 6012 o takiej średnicy. Obok tych elektrod w piecyku zimowały także elektrody 6012 o tej samej średnicy. Tutaj nie zauważyłem problemów ze startem ani prowadzeniem, jednak na powierzchni ściegu zaobserwowałem dziwny efekt.

Powierzchnia ściegu jest delikatnie porowata. Widać to na zdjęciu po lewej. Natomiast na zdjęciu po prawej połowa ściegu wykonana jest elektrodą 7018, a druga połowa 6012, gdzie też widać dziwną porowatość. Zawsze można zrzucić, że materiał jest brudny, ale nie wydaje mi się, żeby to był ten problem, biorąc pod uwagę to, że w zeszłym sezonie nie obserwowałem takiego zjawiska, a spawałem na równie brudnym materiale. Wydaje mi się, że powodem jest nadmierne przesuszenie elektrod. ESAB zaleca suszyć elektrody rutylowe w temperaturze 90-120 stopni, natomiast na przyłożyłem blisko 200 i to przez dłuższy czas. Może takie suszenie elektrodom nie służy?

Z drugiej strony mam tanie elektrody 6013 marki GEKO.

One przeleżały otwarte przez cały sezon, nie były suszone i o dziwno nie było z nimi w zasadzie żadnego problemu. Są nieźle nasiąknięte wilgocią, bo często podczas startu i przez pierwsze 10cm elektrody widać, jak wilgoć z niej intensywnie paruje. Na wygląd spawu nie ma to większego znaczenia. Powierzchnia żużlu nie jest jednolita, nie pokrywa on idealnie ściegu, ale tutaj czynników może być bardzo wiele, więc nie chcę spekulować czy to wilgoć czy nie.

Jako, że jest to pierwsze spawanie po kilku miesiącach zimowego „odpoczynku”, postanowiłem sobie wykonać testowe płyty. Płaskownik 500 x 100 x 6 mm podzieliłem na dwie części.

Do jednej części przyspawałem wieszak, dzięki któremu będę mógł łatwiej przenosić płytę do wiadra z wodą (chłodzenie). Do drugiej części przyspawałem wyprowadzenie dla zacisku masowego. Oprócz wprawienia ręki po zimowym przestoju, zwiększyłem sobie trudność, wyłączając w spawarce ARC FORCE oraz HOT START. Wyszło chyba całkiem nieźle jak na początek sezonu. Spawanie nawet grubych materiałów ścieg za ściegiem tak jak w przypadku tej płytki, powoduje, że wygina się łukowato. Żeby temu zapobiec lub zminimalizować efekt działania skurczów, warto spawać raz na jednej stronie, raz na drugiej.